Zapomniani aktorzy z Chodakowa...

Zapomniani aktorzy z Chodakowa...

 

Mało kto o nich dzisiaj pamięta. Wszystko co grali wydaje się teraz bardzo ulotne i zapomniane. Nawet nie ma ich sceny w starym Domu Kultury w Chodakowie, który spłonął w 1965 roku….

Chcąc opisać działalność sekcji teatralnej działającej po wojnie przy fabryce jedwabiu wiskozowego w Chodakowie , bardzo trudno jest szukać osób, które jeszcze pamiętają te lata oraz grane wtedy spektakle. Czas zatarł w wielu przypadkach swoje ślady i tylko wspomnienia nielicznych mogą jeszcze przybliżyć nam klimat tamtych lat.

Ruch animatorski w końcu lat czterdziestych i pięćdziesiątych minionego wieku rozwijał się w Chodakowie bardzo dynamicznie. Były to czasy, kiedy słowo telewizor nie znaczyło jeszcze prawie nic, nie mówiąc już o komputerze lub telefonie komórkowym. Czas płynął jakby powoli, ludzie spotykali się w ogródkach lub na przystani nad Bzurą , a także w Domu Kultury , który oferował im wtedy wiele atrakcji.. Dla wielu pracowników chodakowskiej fabryki jedwabiu uczestnictwo w sekcji teatralnej było więc odskocznią od spraw zawodowych oraz często pozwalało realizować swoje pasje i zamiłowania.. Głównym inicjatorem jej powstania był główny księgowy fabryki jedwabiu Władysław Wach. , człowiek o wspaniałym sercu , umiejący skupić wokół siebie innych. A było ich wielu , dla których poza pracą zawodową liczył się tylko teatr…

Jedną z takich osób był Wacław Jankowski , na co dzień zastępca głównego księgowego fabryki.. Już pod koniec lat czterdziestych wyreżyserował dwie sztuki, tj „Śluby Panieńskie” i „Zemstę” Aleksandra Fredry. Sala teatralna oraz scena mieściły się wtedy na drugim piętrze budynku biurowca, co dzisiaj wydaje się nie do pomyślenia. Tam też odbywały się wcześniejsze przedstawienia teatralne, występy artystów z poza Chodakowa, akademie i zabawy taneczne . Kiedy więc w 1947 roku powstał Dom Kultury z salą teatralną na 600 miejsc, wszyscy zainteresowani przyjęli tę wiadomość z ogromną radością. Pierwszym kierownikiem Domu Kultury został Mieczysław Morzyński, który kierował placówką bardzo krótko, zmarł bowiem w 1948 roku, i jego następcą został Józef Misiołek.

W latach pięćdziesiątych sekcją teatralną kierowali Wacław Jankowski i Kazimierz Gasiński.. Sekcja liczyła kilkadziesiąt osób i stale przygotowywała kolejne spektakle. Największą popularnością cieszyły się dwa z nich , wystawione w 1955 i w 1956 roku.. Pierwszy to „Imieniny Pana Dyrektora” - Słowińskiego i Skowrońskiego w reżyserii i głównej roli Wacława Jankowskiego , drugi to „Klub Kawalerów” Michała Bałuckiego. Do dnia dzisiejszego zachowały się nieliczne fotografie z obu spektakli.. Są one wspaniałą pamiątką po tamtych przedstawieniach. Na szczególną uwagę oprócz gry aktorskiej zasługują piękne stroje aktorów oraz wspaniałe dekoracje. Należy bowiem zaznaczyć, że wszystko przygotowywali sami członkowie sekcji teatralnej.

Dzisiaj to już tylko wspomnienia. Można wymieniać wiele osób , które to wszystko tworzyły….., wielce zasłużonego dla chodakowskiej kultury głównego księgowego Władysława Wacha ,Waleriana Dworzańskiego kierującego razem z Marianem Adamskim i Kazimierzem Gasińskim sekcją teatralną w pierwszych latach po wyzwoleniu , Irenę Majcherek , Helenę Janicką, Janinę Jankowską , Helenę Gradowską , księdza Bączka z parafii Trojanów , Blankę Rozmarynowską , Danielę Czerwińską , Jerzego i Barbarę Lewińskich, Serafinę Jordan , Artura Pałubę, Stanisława i Annę Linsenbardt, , Zygmunta Sachańskiego czy Bronisława Szkupa…Nie sposób wymienić wszystkich…

Tak jak nie sposób cofnąć się w czasie do tamtych spektakli i usłyszeć jeszcze raz brawa widowni oraz prośby o bisy….

Od tamtego okresu minęło prawie sześćdziesiąt lat . Tylko nieliczni jeszcze pamiętają tamte chwile , śmiech i łzy , radości i smutki.

Wszystko w tym miejscu wydaje się bardzo ulotne. Pozostaje żal , że nikt tego wtedy nie utrwalił na taśmie filmowej. A może się mylę i jest taka taśma… To dopiero byłoby wydarzenie…

Waldemar Bronicz

Fotografia grupowa sekcji teatralnej / fot 1/ 
Imieniny Pana Dyrektora /fot2/ 
Klub Kawalerów /fot3/ 
Bardzo dziękuję Tomaszowi Jankowskiemu za udostępnienie fotografii